Tydzień w Kościele: 2–8 marca

W dzisiejszym przeglądzie najważniejsza jest jedna kwestia: wywiad, którego udzielił papież włoskiemu dziennikowi „Corriere della Sera”, a ściślej kontrowersje związane z wypowiedzią Franciszka na temat nadużyć seksualnych w Kościele.

Wydarzenia

Zacznijmy od tego, o czym w mediach mówili ostatnio wszyscy, czyli od Ukrainy. O modlitwę za nią Franciszek prosił w niedzielę po Aniele Pańskim, mówiąc o „przezwyciężeniu nieporozumień”, „wspólnej budowie przyszłości narodu”, wreszcie „dialogu i zgodzie”. Były to dość ostrożne słowa – papież nie wsparł wprost żadnej ze stron konfliktu.

We wtorek abp Celestino Migliore spotkał się z przedstawicielkami Kongresu Kobiet, aby na prośbę papieża porozmawiać z nimi o kwestii gender. Zarówno z komunikatu nuncjatury, jak też z informacji biura prasowego Kongresu Kobiet – zgodnie z wiadomościami zamieszczonymi na stronie KAI – wynika, że ton tych rozmów był inny niż w ostrych starciach, do których niestety jesteśmy już przyzwyczajeni. Zobaczymy, czy przyniesie to dobre owoce.

Również we wtorek zapadła decyzja o utworzeniu Centrum Ochrony Dziecka na jezuickiej Akademii „Ignatianum” w Krakowie. Nową instytucją kierować będzie o. Adam Żak SJ. Ma ona kształcić wolontariuszy i specjalistów, którzy pomogą chronić dzieci i młodzież przed wykorzystaniem przez duchownych i świeckich, również poza strukturami Kościoła.

W środę rozpoczął się wielki post, warto zatem przypomnieć ogłoszone już jakiś czas temu przesłanie Franciszka. Wśród bezmiaru informacji i inicjatyw związanych z obecnym okresem liturgicznym chciałbym zwrócić uwagę na nasz wpis o mało znanych aspektach czasu przygotowania paschalnego, a także na intrygującą katolicką propozycję ekologiczną, w myśl której wielki post ma być „pojednaniem z Bogiem, bliźnimi i całym stworzeniem”.

W czwartek i piątek w Warszawie miały miejsce obrady biskupów Europy Środkowo-Wschodniej na temat nadchodzącego synodu. Niedawno ogłoszono też oficjalny termin Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Wydarzenie odbędzie się w dniach 26–31 lipca.

Pamiętajmy także o tym, że już w czwartek 13 marca powinniśmy poznać nowego przewodniczącego polskiego episkopatu!

Opinie

Jednym z najgłośniejszych wydarzeń tego tygodnia była środowa publikacja wywiadu, którego udzielił papież gazecie „Corriere della Sera”. Ze zdystansowanymi omówieniami tej rozmowy można zapoznać się tutaj i tutaj. W tym miejscu chciałbym skoncentrować się na dwóch biegunowych reakcjach na słowa Franciszka o nadużyciach seksualnych w Kościele:

Corierre: Skandale, które wstrząsnęły życiem Kościoła, są już szczęśliwie za nami. W delikatnej sprawie nadużyć wobec nieletnich niektórzy filozofowie, jak Besançon i Scruton, poprosili Waszą Świątobliwość o wypowiedź przeciw fanatyzmowi i złej woli zeświecczonego świata, który w niewielkim stopniu szanuje dzieciństwo.

– Chcę powiedzieć o dwóch sprawach. Przypadki nadużyć są przerażające, gdyż zadają bardzo głębokie rany. Benedykt XVI był bardzo mężny i otworzył drogę. I idąc tą drogą, Kościół zaszedł daleko. Być może dalej niż ktokolwiek inny. Statystyki na temat zjawiska przemocy wobec dzieci są wstrząsające, ale pokazują również wyraźnie, że do ogromnej większości tych nadużyć dochodzi w środowisku rodzinnym i osób bliskich. Kościół katolicki jest bodaj jedyną instytucją publiczną, która działała tutaj przejrzyście i odpowiedzialnie. Żadna inna nie zrobiła tak wiele. A jednak Kościół jako jedyny jest atakowany.

Najpierw odpowiedź redaktorów tygodnika „National Catholic Reporter”. Czwartkowy list otwarty rozpoczęli oni od wyrazów głębokiego szacunku („Stałeś się inspirującym i stawiającym wysokie wymagania przykładem prawdziwej pokory i autorytetu”). Zgodzili się również, że prawdopodobnie żadna inna instytucja nie zrobiła tak wiele, aby wprowadzić w życie normy i procedury na rzecz powstrzymania nadużyć. Rdzeniem listu jest jednak stwierdzenie: „żadna inna instytucja na świecie nie miała środków ani woli, aby tak długo ukrywać tak wiele zbrodni, przestępstw i grzechów”. Według autorów obecna działalność organizacji kościelnych wynika wyłącznie z potężnej publicznej presji, a co więcej, żadnego z hierarchów nie pociągnięto do odpowiedzialności. Redaktorzy NCR wezwali także Franciszka do spotkania w Wielki Czwartek z ofiarami wykorzystania, do wysłuchania ich oraz umycia ich nóg (byłby to gest podobny do tego, który wykonali w 2011 roku w Dublinie abp Diarmuid Martin i kard. Sean O’Malley).

Zupełnie inaczej wypowiedział się William Oddie w serwisie tygodnika Catholic Herald. Zdaniem angielskiego autora nadużycia są skandalem całego społeczeństwa, a Kościół katolicki jest kozłem ofiarnym, którego obwinianie pozwala odwracać wzrok od realnej, zatrważającej skali problemu. Oddie powołał się m.in. na artykuł opublikowany w 2010 roku w dzienniku „New York Times”, powtarzając zawarte tam pytania: czy można pozwać miasto Nowy Jork za przypadki wykorzystania, który miały miejsce wiele lat temu? Za nadużycia nauczycieli szkół publicznych, lekarzy i personelu szpitalnego, policjantów, pracowników opieki społecznej, osób zatrudnionych przy boiskach i placach zabaw? Zaznaczył również brak reakcji na raport z 2004 roku zawierający dane o niezwykle licznych wykorzystaniach w amerykańskim systemie szkolnym.

Abp Diarmuid Martin, prymas Irlandii, znany ze stanowczego postępowania w sprawie skandali seksualnych

Abp Diarmuid Martin, prymas Irlandii, znany ze stanowczego postępowania w sprawie skandali seksualnych

Jak się w tym wszystkim odnaleźć? Na pewno nie można przejść do porządku dziennego nad listem redaktorów NCR. Owszem, trudno mi się zgodzić ze wszystkimi jego fragmentami – na przykład w amerykańskim Kościele zdarzały się już rezygnacje biskupów i raczej nie wszystkie były dobrowolne, a jest to istotna forma odpowiedzialności. Ciężko jednak pominąć milczeniem to, że pierwszy w historii (przynajmniej w USA) dostojnik kościelny, którego skazano w procesie karnym za ukrywanie nadużyć, trafił do więzienia dopiero w 2012 roku. Co więcej, nie był to biskup, lecz prezbiter, sekretarz do spraw duchowieństwa w archidiecezji filadelfijskiej (skądinąd wyrok ten wcale nie zakończył skomplikowanej sprawy ks. Williama Lynna – o szczegółach można przeczytać tutaj). Oczywiście odpowiedzialność karna sprawców w poszczególnych krajach nie jest domeną kościelnej jurysdykcji, ale współpraca ze świeckim wymiarem sprawiedliwości (gdy przestępstwa są znane lub bardzo prawdopodobne) to obowiązek, którego nie należy unikać – i którego przestrzeganie powinno się egzekwować.

Z drugiej strony pewne rzeczy mogą zmieniać się szybciej, niż myślimy. Wkrótce miną dwa miesiące od chwili, w której ogłoszono, że arcybiskupa Józefa Wesołowskiego czeka nie tylko postępowanie kanoniczne, lecz także proces karny (w tym wypadku odbywający się w Watykanie, ponieważ hierarcha jest jego obywatelem i tamtejszym dyplomatą). Ewentualny wyrok skazujący byłby zgodny z wcześniejszymi przypuszczeniami watykanisty Johna Allena Jr. i mógłby mieć ogromne znaczenie symboliczne. Czekam na dalsze informacje w tej sprawie – wraz z nimi wiele się wyjaśni (aczkolwiek wypada podkreślić, że oskarżony jest niewinny, dopóki jego wina nie zostanie udowodniona).

Pozostaje poruszona w „Catholic Herald” kwestia kozła ofiarnego – i nie ma tutaj łatwej odpowiedzi. Tak, można wątpić, czy walka z wykorzystaniem dzieci i młodzieży w szkołach (to pewnie lepszy przykład niż rodzina, bo w większym stopniu zależny od możliwych reform instytucjonalnych) toczy się z wystarczającą determinacją. Można wskazywać, że choćby w anglojęzycznej Wikipedii dysproporcja między uwagą poświęcaną nadużyciom w Kościele katolickimw edukacji szkolnej jest gigantyczna. O ochronie dzieci w różnych instytucjach społecznych z pewnością trzeba mówić więcej. Ale jak mogą to robić ludzie Kościoła, nie narażając się na zarzut zdejmowania odpowiedzialności z własnych barków? Myślę, że wszyscy jeszcze się tego uczymy, a tymczasem w ocenie działań kościelnych najlepiej jest brać pod uwagę ich całokształt, z wszystkimi osiągnięciami i zaniedbaniami. Pojedyncza wypowiedź może być cząstkowa i nie przedstawiać pełnego obrazu (skądinąd warto czytać słowa Franciszka w kontekście zadanego pytania – niewątpliwie sugerującego). Oddie słusznie wskazuje, że do zadań powołanej w grudniu specjalnej komisji watykańskiej należy również „współpraca z władzami świeckimi, informowanie o przestępstwach”. Oceniając działalność Kościoła, trzeba pamiętać również o takich inicjatywach. Im bardziej okażą się skuteczne, tym większa będzie wiarygodność, z jaką katolicy – kapłani i świeccy – będą mogli piętnować nadużycia zarówno we własnych, jak i w innych instytucjach. A im mniej dobra przyniosą te działania, tym trudniej będzie nam mówić o złu poza Kościołem. Oby przyniosły jak najwięcej.

*

Na koniec jeszcze interesujące dane z ankiety Pew Research Forum, które sugerują, że popularność Franciszka – przynajmniej wśród katolików w Stanach Zjednoczonych – wbrew pozorom nie jest wcale większa niż Jana Pawła II i Benedykta XVI. To rzecz nieoczywista (choćby ze względu na to, że obecny biskup Rzymu rozpoczął pontyfikat w innej sytuacji niż poprzednicy), ale godna przemyślenia. Na uwagę zasługują też informacje zamieszczone w omówieniu badania na stronie samego Pew Research Forum: na każdych dziesięciu katolików w USA ośmiu uważa, że nauka Kościoła powinna dopuszczać stosowanie środków antykoncepcyjnych, a siedmiu jest zdania, iż należałoby pozwolić na małżeństwa księży i święcenia kapłańskie kobiet. Opinia większości wiernych w jednym kraju nie jest wystarczającym argumentem na rzecz zmian doktrynalnych, ale samo zjawisko musi budzić zainteresowanie – jeśli nie teologiczne, to socjologiczne.

________________________

Autorem zdjęcia abp. Martina jest Sebastian Derungs. Fotografię wykonano podczas obrad Światowego Forum Ekonomicznego w Davos w styczniu 2013 roku. Została ona udostępniona na licencji CC BY-SA 2.0, a znaleźliśmy ją w portalu Wikimedia Commons.

Jeśli tekst przypadł Wam do gustu, zapraszamy do polubienia fanpage’a, na którym regularnie piszemy o życiu Kościoła.

Staszek Krawczyk

Dawniej przez parę lat ważny był dla mnie Ruch Światło-Życie, potem poznańscy dominikanie. Do zakonu kaznodziejskiego nadal jestem przywiązany. Poza tym piszę doktorat o polskiej literaturze fantastycznej w Instytucie Socjologii UW, a w wolnych chwilach śpiewam pod nosem – szczególny sentyment mam do piosenek Jacka Kaczmarskiego.

Tweety na temat @Przedmurze