Znaj swą godność, chrześcijaninie!

Po raz kolejny zginął i ożył Bóg. Może to dobry czas, żeby zastanowić się: po co światu Chrystus? Kościół twierdzi, że daje On „życie wieczne”, daje „odkupienie” i „nadzieję zbawienia przez swoją ofiarę”. Ale czy to coś zmienia? Czy życie „z Chrystusem” jest przez to różne od życia ze światem?

Moi przyjaciele ateiści mówią czasem, że jeśli człowiek odrzucający pojęcie Boga potrafi żyć tak samo jak chrześcijanin, który swoje czyny zasadza na Chrystusie, to znaczenie religii jest pozorne. A może – powie niekiedy jakiś amator Nietzschego – religia jest dla słabych, bo silni już potrafią żyć godnie i dobrze bez iluzji Boga?

Żeby sensownie odpowiedzieć na te zarzuty, trzeba skupić się na tym, jakie znaczenie dla naszych działań mają intencje. Są one istotne, bo to w nich wyraża się wymiar moralny tego, co robimy. Oceniać człowieka tylko w świetle tego, co zrobił – to wyrwać mu serce i uwięzić duszę. To zrównać tego, który kocha i błądzi, z tym, kto jest bezbłędnym grzesznikiem. Człowiek może żyć źle z wyrachowania, nieświadomości lub własnej słabości. Może też żyć dobrze z przyzwyczajenia, z miłości lub ze strachu. Jedno drugiemu nierówne, tak jak wdowi grosz nierówny był darom bogaczy.

Czy zatem każdy, kto wierzy, że robi coś „przez Chrystusa”, jest w tym usprawiedliwiony? Sam Paweł z Tarsu, znany wśród chrześcijan jako święty Paweł, mówił przecież, że już „w wierze jesteśmy zbawieni”. Wydawać by się mogło, że Kościół uświęca w ten sposób egoizm pod przykrywką życia Chrystusowymi intencjami. Że za fasadą prawdy kryje się karnawał dobrych chęci, które każdego prowadzą tam, dokąd sam zechce.

Św. Leon Wielki, autor przytoczonych słów o godności chrześcijanina

Św. Leon Wielki, autor przytoczonych słów o godności chrześcijanina

Tak jednak nie jest. Wieść, którą apostołowie i pierwsi chrześcijanie nieśli światu, była o niebo głębsza: „Chrystus nas wszystkich odmienił”. Bóg, który wcielił się w człowieka, sprawił, że ludzka natura nie była już „jedynie” koroną stworzenia, ale namiastką natury Bożej. Że żyć „przez Chrystusa” to żyć już nie dla siebie (z dobrymi intencjami), lecz dla Boga. Innymi słowy, to nie Bóg jest pomocą w dążeniu do naszych pragnień, ale nasze pragnienia mają być pomocą w dążeniu do Boga. Jako chrześcijanie jesteśmy w pełni sobą dopiero wtedy, kiedy żyjemy całkowicie dla Niego.

Kościół mówi, że przez narodzenie, śmierć i zmartwychwstanie Chrystus otworzył ludziom drogę do Królestwa Bożego. Ze stworzeń-niewolników, podległych prawom religii, uczynił ich wolnymi dziećmi, które kierują się prawem miłości. Życie Kościoła (i przestrzeganie przykazań) właśnie w tym ma swoje źródło. Chrześcijanie życiem i wiarą odpowiadają na miłość, która przyszła od Boga. Na miłość, która poprowadziła Chrystusa do oddania życia za swoich przyjaciół – nas, wszystkich ludzi.

A zatem po co Chrystus? Dzięki Niemu staliśmy się książętami w królestwie Bożym, bo do takiej godności Bóg powołał ludzi. Książętami i księżniczkami, których życie jest „przez Chrystusa” odpowiedzią na miłość Boga. Ta odpowiedź, przez wiarę i uczynki, które z niej płyną, zmienia wszystko. Prowadziła i nadal prowadzi chrześcijan do tego, żeby nieprzyjaciół miłować, za przyjaciół oddawać życie, a we wszystkim być posłusznymi Bogu.

Święty Leon Wielki podsumował to tymi słowami:

Znaj swą godność, chrześcijaninie! Stałeś się uczestnikiem Boskiej natury […]. Pomnij, jakiej to Głowy i jakiego Ciała jesteś członkiem. Pamiętaj, że zostałeś wydarty mocom ciemności i przeniesiony do światła i królestwa Bożego.

________________________

Fotografię obrazu Francisca de Herrera el Mozo „Święty Leon Wielki”, znajdującego się obecnie w Muzeum Prado w Madrycie, zaczerpnęliśmy z Wikipedii. Zdjęcie należy do domeny publicznej.

Wojtek Szymczak

Dawniej fascynowałem się buddyzmem, dziś – duchowością katolicką. W roku 2011/2012 pracowałem w World Youth Alliance na rzecz promowania w Unii Europejskiej wartości zgodnych z chrześcijańskimi (bez odwoływania się wprost do Boga i religii). Z zamiłowania jestem podróżnikiem, a także amatorem filozofii i teologii. Szczególnie lubię Chestertona, Lewisa i liturgię dominikańską.

Komentowanie jest zablokowane

Tweety na temat @Przedmurze