Ad maiorem Dei gloriam

Gdy zapytamy młodych ludzi, z czym kojarzy im się 31 lipca, większość osób wskaże zapewne urodziny Harry’ego Pottera. Faktycznie, J.K. Rowling ten właśnie dzień wybrała na przyjście na świat głównego bohatera swojego cyklu. Dla wspólnoty Kościoła ostatni dzień lipca ważny jest z innego powodu – wspominamy dzisiaj św. Ignacego Loyolę.

____________________________

Ignacy, urodzony w 1491 roku w kraju Basków, pochodził z zamożnej rycerskiej rodziny. Po służbie na dworze króla Hiszpanii został oficerem w armii wicekróla Nawarry. Wyróżniał się kolorowymi strojami i chętnie paradował z bronią. Jak sam później przyznał, uwielbiał ćwiczenia rycerskie. W wieku 30 lat znalazł się w oblężonej przez Francuzów Pampelunie, gdzie kula armatnia zraniła go w nogę. Na skutek tego wydarzenia kulał już do końca życia.

Podczas rekonwalescencji pod wpływem lektur i rozmyśleń przeżył głęboką przemianę. Gdy po wyzdrowieniu udał się do sanktuarium w Montserrat, oddał żebrakowi rycerski strój, a broń złożył przed obrazem Maryi. Nieocenioną zasługę w rozwoju św. Ignacego mieli dominikanie. To od nich otrzymał celę, w której na pewien czas zamieszkał. Później, gdy uznał, że cela jest zbyt wygodna, i przeniósł się do pobliskich grot, wciąż codziennie przychodził do klasztoru na Eucharystię. W tym czasie rozpoczął również pracę nad dziełem życia – Ćwiczeniami duchowymi. Przez kolejne lata utrzymywał się z żebraniny i drobnych prac. Trafił między innymi do Ziemi Świętej, skąd jednak powrócił do Barcelony. Po dwóch latach nauki łaciny rozpoczął studia filozoficzne w Alkala, a później w Salamance i Paryżu. W międzyczasie dwukrotnie więziony był przez Inkwizycję, która (z powodu żebraczego stylu życia) podejrzewała go o przynależność do sekty alumbrado.

15 sierpnia 1534 roku w czasie Mszy świętej z udziałem Ignacego, św. Piotra Fabera, św. Franciszka Ksawerego, Jakuba Layneza, Alfonsa Salmerona, Mikołaja Bobadilli, Szymona Rodrigueza i Hieronima Nadala powstał zalążek Towarzystwa Jezusowego. Nowy zakon został oficjalnie zatwierdzony przez papieża Pawła III w 1540 roku. Za jego dewizę przyjęto zdanie ad maiorem Dei gloriam – dla większej chwały Bożej.

jezuici herb

Herb Towarzystwa Jezusowego

Zakon jezuitów to jedno z bardziej specyficznych zgromadzeń w Kościele katolickim. Z tej specyfiki wynikają także niezliczone mity dotyczące Towarzystwa Jezusowego. W Internecie można trafić na dyskusje na temat złowieszczego „tajnego ślubu” czy zakulisowych machinacji. Jeśli chodzi o złe skojarzenia, jezuici ustępują chyba tylko wspólnocie Opus Dei, z którą, co ciekawe, rywalizują o zaufanie Stolicy Apostolskiej. Odrzućmy jednak na bok legendy, a zajmijmy się faktami. Czym, oprócz czarnych prostych habitów (które zresztą ojcowie jezuici często zastępują koszulą z koloratką), charakteryzuje się Towarzystwo Jezusowe?

Głównym wyróżnikiem jest długa i intensywna formacja. Nowicjat, trwający w większości zakonów rok, u jezuitów jest dwukrotnie dłuższy. Wraz z poprzedzającą go miesięczną kandydaturą stanowią pierwszą i drugą probację. Po jego zakończeniu nowicjusze składają śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. I znów inaczej niż w innych zakonach, są to od razu śluby wieczyste, wiążące na całe życie. Kolejnym etapem są trzyletnie studia filozoficzne, a po nich dwa lata pracy, najczęściej za granicą. To czas, w którym młody człowiek odnajduje swój sposób służenia zakonowi. Zwróćmy uwagę, że klerycy seminariów diecezjalnych na tym etapie już przyjęliby święcenia prezbiteratu i wyruszyli do służby na parafii. Tymczasem jezuitów czekają jeszcze cztery lata studiów teologicznych i dopiero po nich święcenia. Pierwszych kilka lat kapłaństwa to praca duszpasterska lub naukowa. Po tym okresie następuje trzecia probacja, czyli roczne studia nad duchowością i Konstytucją Towarzystwa. Trzecią probację kończy ponowne, tym razem uroczyste, złożenie ślubów, do których można dołączyć czwarty – posłuszeństwa papieżowi w sprawach misji. Złożenie czterech ślubów jest niezbędne do pełnienia ważnych funkcji w Towarzystwie Jezusowym. Kapłani, którzy poprzestali na standardowych ślubach, pełnią pomocniczą rolę koadiutorów do spraw duchowych.

Esencja zakonu jezuitów opiera się na posłuszeństwie. Wskazują na to dwa cytaty z pism św. Ignacego Loyoli:

Dajmy raczej wyprzedzać się innym zakonom w postach, czuwaniach i innych surowościach […], ale co się tyczy doskonałego i prawdziwego posłuszeństwa i zrzeczenia się swej woli i zdania własnego, to chciałbym, aby tym się odznaczali wszyscy, którzy w tym Towarzystwie Bogu służą.

Tak dalece winniśmy być zgodni z Kościołem katolickim, ażeby uznać za czarne to, co naszym oczom wydaje się białe, jeśliby Kościół określił to jako czarne.

Z posłuszeństwem także związane jest dodatkowe przyrzeczenie, które składa się wraz z czwartym ślubem:

Przyrzekam wreszcie, że gdyby się zdarzyło, iż mimo trzeciego ślubu zostałbym ustanowionym biskupem, to nie omieszkam wysłuchać Przełożonego Generalnego Towarzystwa, jeśliby ten zechciał udzielić mi rady czy to osobiście, czy za pośrednictwem kogoś z Towarzystwa, którego on wyznaczy.

Sam początek tego przyrzeczenia przypomina o podstawowym celu Towarzystwa, jakim jest służba. Zmienia ono podstawową zasadę z Kodeksu Prawa Kanonicznego (Kan. 705), zgodnie z którą zakonnik wyniesiony do godności biskupiej na mocy ślubu posłuszeństwa podlega wyłącznie Biskupowi Rzymskiemu. Przypomnijmy także, że Franciszek jest pierwszym w historii papieżem należącym do zakonu jezuitów.

Obecnie na świecie działa około 19 tysięcy jezuitów, co czyni ich najliczniejszym zakonem męskim. Pozycję Towarzystwa widać w sposób szczególny w Watykanie. Znajduje się tam pozostające pod jego opieką obserwatorium atronomiczne, jezuici prowadzą również Radio Watykańskie. Na terenie Polski działają dwie prowincje: Prowincja Polski południowej i Prowincja wielkopolsko-mazowiecka, skupiające łącznie ponad 500 kapłanów. Jednym z miejsc formacji jezuitów jest ich najstarszy (istniejący od 1821 roku) nowicjat w Starej Wsi pod Rzeszowem.

Na koniec warto przytoczyć jeszcze jedną bardzo ważną naukę św. Ignacego:

Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła

Jan Popieluch

Ceremoniarz liturgiczny, dziennikarz, informatyk, bibliofil. Na co dzień zajmuję się dbaniem o piękno liturgii, formacją służby liturgicznej i przygotowywaniem młodzieży do sakramentu bierzmowania. Trudno znaleźć dziedzinę, którą się nie interesuję – od teologii i filozofii, przez prawo, politykę, literaturę i astronomię, aż po informatykę i matematykę. Wolny czas spędzam przy późnych nocnych rozmowach, książkach (najchętniej fantastycznych), dobrych rockowych brzmieniach i grach komputerowych.

Tweety na temat @Przedmurze