Kolekcjonowanie kazań: czerwiec
2 czerwca: Toruń
List abp. Kazimierza Nycza, który można przeczytać tutaj.
9 czerwca: Toruń
Fizyczna śmierć nie jest największym złem. Gdyby tak było, Jezus nie robiłby nic innego, tylko wskrzeszał, a dziś na świecie nikt by nie umierał. Kiedy w czytaniach z Pisma Świętego z tego dnia Eliasz i Jezus wskrzeszają, nie robią tego dla zmarłych, lecz dla ich bliskich. Gospodyni Eliasza pozostaje w zabobonie, wierząc, że jej syn zmarł za karę za to, iż przyjęła pod dach cudzoziemca. Eliasz wskrzesza syna, uśmiercając zabobon kobiety i ożywiając jej wiarę. Z kolei kiedy Jezus napotyka pogrzeb, okazuje się, że zmarły syn był jedyną nadzieją matki-wdowy, która w kulturze Izraela traciła wiele praw, jeśli nie miała żyjącego bliskiego mężczyzny. Pokładanie całej nadziei w człowieku nie jest dobrą drogą – jest to stawianie człowieka nad Boga, szkodliwe dla obu osób. Jezusz wskrzesza syna kobiety, żeby mogła zawierzyć Bogu.
Niektóre relacje, w jakich żyjemy, są niszczące i nie prowadzą nas do Boga; nie są życiem, tylko śmiercią. Bóg może takie relacje uśmiercić i pomóc nam.
16 czerwca: Poznań
Kazanie wędrowne o poznańskim Caritasie (trafiłem na nie drugi raz!).
Zadaniem Kościoła jest nauczanie, sprawowanie sakramentów i pomoc innym. Caritas zajmuje się tą ostatnią dziedziną. W Poznaniu prowadzi jadłodajnie dla ubogich karmiące 1500 osób dziennie, ośrodki pomocy dla narkomanów, świetlice dla dzieci i okna życia. Przez pracę dla innych można pomóc nie tylko im, lecz także sobie – to droga do szczęścia.
23 czerwca: Toruń
Jezus spytał uczniów, za kogo go uważają. To samo pytanie można skierować do nas. My również możemy spytać innych, za kogo nas uważają, czy jesteśmy dobrymi chrześcijanami – jest to sposób, żeby poznać siebie i udoskonalić swoje życie.
Sytuacja w Ewangelii jest analogiczna do tej, kiedy Jezus chodził po jeziorze. Tu i tu Jezus najpierw modli się, przypuszczalnie o to, żeby z tego, co zrobi, wyniknęło dobro. Tu i tu Piotr jest tym, który wyznaje wiarę. Piotr jest odważny, śmiały i grzeszny – takiego wybiera go Jezus (nieprzypadkowo!) na pierwszego z Apostołów. Wyznaje wiarę, a zaraz potem upada – zaczyna tonąć w jeziorze albo zostaje nazwany szatanem; Bóg pokazuje to, co w nim słabe.
Prawdziwe życie wiarą jest podobne do wyznania wiary Piotra, jest zaparciem się samego siebie. Nie musimy przestać być grzeszni, leniwi i tak dalej – chodzi o to, żeby nie ulegać tym skłonnościom i iść za Jezusem mimo nich. W życiu jest czas na pozostawanie przy starych nawykach, na mniej żarliwą wiarę. Możemy się obawiać, że jak po Piotrowym wyznaniu wiary życie może się zawalić, że sami zaczniemy tonąć. Owszem, wyznanie wiary nie oznacza, że od jego czasu żyje się spokojnie i szczęśliwie – ale jest drogą do Boga. Jeśli jesteśmy we wspólnocie, starczy, że ktoś z nas się przełamie i pójdzie za Nim, bo to powinno popchnąć do Boga innych. Podobnie wybór Piotra był pierwszym z wielu; później inni Apostołowie też wyznali swoją wiarę.
________________________
Notkę otwiera fragment miniatury z Homilii Grzegorza z Nazjanzu, datowanych w przybliżeniu na 880 rok. Fotografia tego fragmentu pochodzi z serwisu Wikimedia Commons i znajduje się w domenie publicznej. Zdjęcie kościoła św. Ducha w Toruniu zaczerpnęliśmy natomiast z Wikipedii, gdzie zostało udostępnione na licencji Creative Commons.
Witek Krawczyk
Lubię rozmawiać o religii i twardo bronię stanowiska, że nie trzeba się przy okazji kłócić. Studiuję filologię angielską, a w wolnych chwilach zdarza mi się czytać książki, przesiadywać w internecie, grać w gry fabularne i wyjmować biegusy zmienne (calidris alpina) z pułapek.