Sługa nowego świata
27 marca „Tygodnik Powszechny” we współpracy z Wydawnictwem Poznańskim opublikował książkę poświęconą postaci nowego papieża. Jest to w znacznej mierze zbiór przedruków, ale za to jakich!
________________________
„Papież Franciszek. Sługa nowego świata” to książka, która miała premierę zaledwie dwa tygodnie po papieskiej elekcji. Nie jest to jednak pierwsza tego rodzaju pozycja na naszym rynku. Jeszcze wcześniej Znak wydał „Franciszka. Papieża wielkiej nadziei”, a Wydawnictwo M we współpracy z Katolicką Agencją Informacyjną opublikowało „Chciałbym Kościoła ubogiego dla ubogich”, „Kwiatki papieża Franciszka” oraz „Ojca Świętego Franciszka. U progu pontyfikatu”. Przy tak błyskawicznym tempie pracy nad książkami musi pojawić się pytanie o ich jakość. Czy parę dni to wystarczająco dużo, aby zapełnić przyzwoitym tekstem ponad sto pięćdziesiąt stron1?
Tej pułapki można uniknąć, sięgając po teksty z innych źródeł. Tak zrobiono w książkach papieskich Wydawnictwa M, tak też uczyniono tutaj, obficie wykorzystując artykuły z „Tygodnika Powszechnego” (wprowadzono w nich większe lub mniejsze zmiany). Samego faktu zastosowania dawnych tekstów w nowym zbiorze nie zamierzam krytykować – w tak nadzwyczajnych okolicznościach jest to zrozumiała praktyka wydawnicza. Szkoda jednak, że nigdzie w samym tomie, przynajmniej w wersji elektronicznej (podobnie jak na stronie internetowej periodyku oraz w materiałach prezentujących publikację w numerze „Tygodnika” z 7 kwietnia), nie zawarto informacji o przedrukach. Regularni czytelnicy pisma mają prawo poczuć się zawiedzeni, iż bez stosownej zapowiedzi otrzymali materiały podobne do już przeczytanych. Z drugiej strony osoby znające poprzednią część serii „Biblioteka Tygodnika Powszechnego” mogą być mniej zaskoczone, bo tam również posłużono się przedrukami (tyle że oznaczonymi)2.
Przejdźmy jednak do samych tekstów. Po otwierającym „Biskupie Rzymu” (gdzie ks. Adam Boniecki opisuje dwa pierwsze dni nowego pontyfikatu) książka dzieli się na cztery części: „Franciszkański Franciszek”, „Kim jest Piotr”, „Kościół dwóch papieży” i „Biedaczyna z Asyżu”. Pierwsza z nich zaczyna się od „Wstańcie chodźmy” – długiego tekstu Marka Zająca o pięknej prostocie Jorge Maria Bergoglia (z wartą przemyślenia uwagą dotyczącą drugiego dna „papieskich słów, gestów i żartów”), o jego „wyjściu ku światu”, miłosierdziu i służbie ubogim, a także o ziemskich powodach wybrania argentyńskiego kardynała i nadziejach z nim związanych. Znajdziemy też tutaj ciekawy fragment poświęcony roli przyszłego papieża w brudnej wojnie w Argentynie (1976–1983). Marek Zając na podstawie informacji uzyskanych w rzymskim Domu Generalnym pallotynów pisze o tym, jak w pierwszym roku konfliktu nieznani sprawcy zamordowali Alfreda José Kelly’ego, kierownika duchowego ojca Bergoglio. Przypuszcza, że byli to członkowie skrajnie prawicowych bojówek, przez co przyszły papież już na początku brudnej wojny przeszedł przez bardzo bolesne doświadczenie, nadzwyczaj krytycznie nastawiające go do rządzących. Chciałoby się, aby autor dokładniej uzasadnił to przypuszczenie, ale na szczęście czytelnicy znający język angielski łatwo znajdą dziś stosowne potwierdzenie w internecie.
Wątek Argentyny i – szerzej – Ameryki Łacińskiej kontynuowany jest w dwu następnych tekstach, „Na granicach Kościoła” oraz „Argentyńczyku”. Jacek Prusak i Katarzyna Wydra polemizują w nich z częścią zarzutów stawianych obecnemu papieżowi. Prusak pokazuje ponadto uproszczenia w potocznym obrazie teologii wyzwolenia (np. utożsamianie jej z myślą marksistowską), a Wydra opisuje religijność Argentyńczyków, zwracając uwagę na wiele interesujących zjawisk – od kultu świętych ludowych (Santos populares) po niski odsetek uczestnictwa w obrzędach religijnych (wynikający częściowo z niskiej gęstości zaludnienia) oraz dużą liczbę osób popierających możliwość zakładania rodzin przez księży, a nawet kapłaństwo kobiet. W tekście Jacka Prusaka znajdują się także rozważania na temat franciszkańskich i jezuickich aspektów pontyfikatu nowego papieża, niemniej trudno się oprzeć wrażeniu, że to kwestie związane z Ameryką Łacińską są w pierwszej części książki najistotniejsze – i że powinna ona mieć inny tytuł.
Druga część publikacji, „Kim jest Piotr”, nie ma charakteru społecznego, lecz teologiczny, a zaczyna się od tekstu Piotra Sikory. W kontekście abdykacji Benedykta XVI autor pisze: „uważanie papieża za ojca jest sprzeczne z przesłaniem Ewangelii i niebezpieczne dla wiary”. Na pytanie, kim jest papież, Sikora odpowiada: biskupem Rzymu, a więc pasterzem, który nie stoi ponad wspólnotą chrześcijańską, lecz jedynie wyraża jej wiarę. Słowa i gesty Franciszka są tutaj znamienne – nie mówił on wszak o sobie jako papieżu, lecz właśnie biskupie diecezjalnej wspólnoty rzymskiej. Wjednszystko to prowadzi autor do wniosku, że potrzebujemy „duchowej decentralizacji”: życia Ewangelią, a nie przerzucania odpowiedzialności za Kościół na papieskie barki.
Dalsze dwa teksty napisał biskup Grzegorz Ryś. W zatytułowanej po frommowsku „Ucieczce do wolności” stawia on tezę nieco inną od tej, na rzecz której argumentował Sikora: „biskup Rzymu […] ma stanowić zasadę jedności między braćmi biskupami i między Kościołami”. Papiestwo w tej wizji jest jak gdyby bardziej scentralizowane, choć obu autorów zdaje się łączyć niechęć do nadmiernej koncentracji na osobach poszczególnych papieży, będących przecież tylko jednymi z wielu uczestników historii zbawienia. W drugim tekście biskup Ryś analizuje tytuły, którymi obrósł w swojej historii urząd papieski: „Wikariusz Jezusa Chrystusa”, „Następca Księcia Apostołów”, „Biskup Rzymu” („pozornie skromny tytuł, który jest źródłem wszystkich innych”: tu z kolei widać zgodę z Sikorą), „Najwyższy Kapłan Kościoła Powszechnego”, „Sługa Sług Bożych”. Jest także mowa o papieżu jako „podmiocie nieomylności” oraz „głowie państwa watykańskiego”.
Ostatni tekst tej części to „Bitwa wśród gromów” Józefa Majewskiego. Według niego Franciszek staje przed pytaniem o rolę reform Soboru Watykańskiego II, wobec których może przyjąć kurs Jana Pawła II lub Benedykta XVI (ten ostatni nie uznawał przeobrażeń Vaticanum Secundum za tak głębokie, jak w wizji polskiego papieża). W tekście Majewskiego powraca jeden z wątków refleksji Piotra Sikory: „Kościół powszechny nie jest […] piramidą, z papieżem i kurią rzymską górującymi […] na samym szczycie, ale wspólnotą Kościołów lokalnych, na czele z biskupami”. Ogólnie mówiąc, porównywanie tekstów z tej części daje dużo eklezjologicznej strawy – związki między nimi wydają się bliższe niż w części pierwszej.
Część trzecia, „Kościół dwóch papieży”, obejmuje sześć względnie krótkich tekstów, wbrew tytułowi traktujących jednak niemal wyłącznie o papieżu ustępującym. Zaczyna się od „Zawsze i na zawsze”, gdzie ks. Boniecki powiada, iż ustąpienie Benedykta XVI z posługi biskupa Rzymu jest także sposobem jej sprawowania. Poprzedni papież to nie emerytowany dyrektor firmy, który po wielu latach pracy w końcu staje się człowiekiem prywatnym. Posługa Josepha Ratzingera dla Kościoła trwa, choć w innej formie niż do tej pory. Drugi tekst, „Samotność krótkodystansowca” Marka Zająca, zaczyna się od następującego zdania: „Po ogłoszeniu przez Benedykta XVI zamiaru rezygnacji do boju ruszyła armia kościelnych cukierników”. Jak widać, w książce nie ma dużo humoru, ale kiedy już się trafia, jest wysokiej próby. Po lekturze całego tekstu nie było mi jednak do śmiechu – to najostrzejsza w tomie krytyka, boleśnie wskazująca błędy emerytowanego papieża i jego współpracowników. „Minione lata to ciąg zawstydzających wpadek” – tak pisze na przykład autor o działalności kurii rzymskiej. A dalej: „Od wielu już lat lojalny syn i sługa Kościoła Joseph Ratzinger, który miał przede wszystkim pisać teologiczne traktaty – odkrywał jego brud”. Wymowa jest jasna: papież abdykował w poczuciu bezsilności, mając nadzieję, że jego następca zdoła naprawić to, z czym nie poradził sobie on sam.
W następnym tekście („Na odchodnym”) ks. Boniecki także wspomina o możliwych przyczynach rezygnacji Benedykta XVI, ale bardziej zainteresowany jest wymową tej nadzwyczajnej decyzji. Za Zygmuntem Baumanem pisze o „próbie przywrócenia papiestwu wymiaru ludzkiego”, za Hansem Küngiem mówi o „demitologizacji papiestwa”. W tym tekście nie ma jasnych tez, jest raczej wyczuwalna atmosfera zawieszenia (powstawał w Rzymie w końcowym okresie pontyfikatu Benedykta XVI), co zdaje się czynić z niego bardziej dokument czasu niż spójny wywód. Podobne wrażenia pozostawiać może kolejna wypowiedź tego samego autora, czyli „Ostatni Angelus”, zawierająca odniesienia m.in. do słów kardynała Waltera Kaspera oraz Petera Seewalda na temat ustępującego papieża, przede wszystkim jednak ukazująca ostatnie dni przed konklawe. Piąty tekst tej części, „Piotr Rzymianin” (wciąż ks. Boniecki), nie odchodzi od konwencji – znowu mamy do czynienia głównie z opisem zdarzeń. Nie zawodzi natomiast zwieńczenie trzeciej części książki, czyli „Papież wśród nas” Marka Zająca. Oprócz faktografii nie zabrakło interesujących uogólnień, w tym przypadku związanych z niezwykłą dla współczesnego świata oszczędnością w dawkowaniu informacji na temat konklawe oraz nieprzewidywalnością papieskich elekcji. W ogólnym rachunku sądzę jednak, że z lektury trzeciej części książki czytelnik wyniesie najmniej. Informacje faktograficzne o wyborze Franciszka można wszak znaleźć w wielu innych źródłach, również polskojęzycznych.
Pozostała część czwarta, „Biedaczyna z Asyżu”, zgodnie z tytułem poruszająca problem biedy. Zaczynamy od rozmowy Macieja Müllera i Artura Sporniaka z bp. Grzegorzem Rysiem: „Kiedy drzewo nie owocuje”. Biskup Ryś – historyk Kościoła – opowiada o czasach świętego Franciszka, pokazując analogie łączące je z okresem obecnym. Padają tu m.in. interesujące uwagi o sposobie przyjmowania nauk Biedaczyny w jego własnym zakonie. Szkoda tylko, że frapujące pytania Müllera i Sporniaka o to, „czy radykalny ideał można zrealizować na szczytach władzy”, oraz o to, „co się dzieje, kiedy człowiek wielkich ideałów dostanie do ręki potężną władzę”, nie doczekały się bardziej rozbudowanych odpowiedzi (sami rozmówcy bp. Rysia również nie ciągnęli zbyt długo tego tematu). Przeczytamy tu przede wszystkim o Franciszku z Asyżu, nie o Franciszku z Buenos Aires.
Kolejny tekst, „Odrażający, brudni, źli…” Józefa Majewskiego, przedstawia historyczne spory o ubóstwo, zwłaszcza te toczone na przełomie XIII i XIV wieku. Biedę franciszkanów umiejscawia autor w szerszym kontekście zakonów żebraczych, a później opisuje świeckie i polityczne następstwa debat kościelnych. Konkluzja nie napawa zbytnim optymizmem: „Ówczesny spór o ubóstwo rozstrzygnęła strona, która raczej nie odczuwała biedy i nędzy na własnej skórze. Tak też zwykle kończą się podobne debaty – ostatni głos należy w nich do tych, którzy są u władzy”. Dalej wraca temat, który pojawił się już w tekście ks. Jacka Prusaka: teologia wyzwolenia jako odpowiedź na nędzę dwudziestowiecznych mieszkańców Ameryki Łacińskiej. Józef Majewski również stara się odbrązowić ten nurt teologiczny, pisząc, że niektóre z jego idei (np. „preferencyjną opcję na rzecz ubogich” oraz ideę o „grzesznych strukturach społecznych”) zostały oficjalnie przyjęte przez Kościół. Bardzo ciekawe są też fragmenty o ubóstwie w Ewangelii, pokazujące m.in. rozbieżności pomiędzy św. Łukaszem i św. Mateuszem. Całości dopełniają ogólniejsze refleksje nad ewangelizacją prowadzoną wśród ludzi ubogich oraz ich statusem w Kościele, a także fragment zmuszający do bardzo poważnego namysłu:
Być zranionym nędzą – znaczy zobowiązać się do „niesienia ulgi cierpiącym nędzę, bliskim czy dalekim, nie tylko z tego, co «zbywa», ale z tego, co jest konieczne do życia. W obliczu istniejących potrzeb nie wolno przedkładać ponad nie bogatego wystroju świątyń i drogocennych parametrów przeznaczonych do kultu Bożego; przeciwnie, mogłoby się okazać konieczne sprzedanie tych dóbr, aby dać chleb, napój, odzież i dom temu, kto jest ich pozbawiony”. To – przyznajmy – rzadko, bardzo rzadko cytowane w Kościele słowa z encykliki „Sollicitudo rei socialis” Jana Pawła II.
Ostatnim tekstem w publikacji jest przemówienie papieża Jana Pawła II do uczestników Światowego Dnia Modlitwy o Pokój w Asyżu: „Świadkowie pokoju” (24 stycznia 2002 roku, tłumaczenie Katolickiej Agencji Informacyjnej).
Czy warto zapoznać się z tym tomem? Jeżeli nie jesteście stałymi czytelnikami „Tygodnika Powszechnego”, nie mam żadnych wątpliwości: teksty zawarte w publikacji są bardzo cenne. W niedługim omówieniu mogłem wskazać tylko wybrane aspekty poszczególnych tekstów oraz całej książki; szczerze zachęcam do samodzielnego jej poznania. Nieco inaczej przedstawia się sprawa, jeśli istotną część omawianej pozycji już znacie. Zwłaszcza trzecia część tomu nie wniesie wówczas zapewne wiele nowego. Sądzę jednak, że poszerzone teksty zgromadzone pod szyldami „Franciszkański Franciszek” oraz „Kim jest Piotr” – zwłaszcza te ostatnie, ciekawie ze sobą korespondujące – zasługują na powtórną lekturę.
________________________
1 Recenzja dotyczy wyłącznie elektronicznej wersji książki (plik mobi). Nie odnoszę się więc np. do zdjęć obecnych w edycji drukowanej.
2 Warto jeszcze dopowiedzieć, że z niektórymi tekstami w pierwotnych wersjach można zapoznać się bezpłatnie w sieci, na przykład tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj i tutaj.
Zdjęcie okładki „Tygodnika Powszechnego” 7/2013 w odpowiedniej rozdzielczości pożyczyliśmy ze strony sklepu Nexto, a okładki recenzowanej książki – z jej strony internetowej w domenie „Tygodnika Powszechnego”. Z kolei fotografia Franciszka i prezydent Argentyny Cristiny Fernández de Kirchner pochodzi z serwisu Wikimedia Commons.
Staszek Krawczyk
Dawniej przez parę lat ważny był dla mnie Ruch Światło-Życie, potem poznańscy dominikanie. Do zakonu kaznodziejskiego nadal jestem przywiązany. Poza tym piszę doktorat o polskiej literaturze fantastycznej w Instytucie Socjologii UW, a w wolnych chwilach śpiewam pod nosem – szczególny sentyment mam do piosenek Jacka Kaczmarskiego.