Tydzień w Kościele: 20–30 marca
Z wydarzeń ostatniej dekady marca warto wyróżnić spotkanie Franciszka z Barackiem Obamą, ogłoszenie składu komisji ds. wykorzystania seksualnego w Kościele, a także rezygnację bp. Franza-Petera Tebartza-van Elsta.
Dzisiejszy przegląd znów obejmuje półtora tygodnia zamiast jednego. Następnym razem wrócimy do dawnej formuły.
Wydarzenia
20 marca KAI opublikowała treść listu Prezydium Konferencji Episkopatu Polski do arcybiskupów katolickich z Ukrainy, Światosława Szewczuka i Mieczysława Mokrzyckiego. List zawiera wyrazy solidarności z narodem naszych sąsiadów „w obliczu ostatnich smutnych wydarzeń będących atakiem na integralność terytorialną Ukrainy”.
Również 20 marca ogłoszono, że do 2018 roku piętnaście tysięcy manuskryptów z Biblioteki Watykańskiej zostanie udostępnionych w internecie.
Dzień później w Rzymie zabrzmiało wezwanie papieża do włoskich mafiosów o nawrócenie. „Przestańcie czynić zło!”, wołał do nich Franciszek na spotkaniu z przedstawicielami Libery, organizacji reprezentującej rodziny ofiar mafii. 27 marca zaś papież w mocnych słowach (choć nie aż tak mocnych!) zwrócił się do włoskich i europejskich polityków. Wydaje się, że to stała tendencja w wypowiedziach obecnego biskupa Rzymu: mówiąc do słabszych, jest łagodny, a odzywając się do silnych, napomina. Z pewnością stara się w tym naśladować Jezusa.
23 marca w Szanghaju kilka tysięcy wiernych pomimo zakazów administracyjnych wzięło udział w liturgii pogrzebu bp. Josepha Fan Zhonglianga, który ponad trzydzieści lat życia spędził w więzieniu.
25 marca podano skład nowej komisji ds. nadużyć seksualnych w Kościele. Jej dokładna struktura i obowiązki mają zostać ustalone przez ośmioro jej obecnych członków; mogą oni również zaproponować nazwiska nowych kandydatek lub kandydatów. W tej chwili do komisji należy osiem osób, w tym m.in. amerykański kardynał Seán Patrick O’Malley, Hanna Suchocka (!), a także Irlandka Mary Collins, która sama w przeszłości padła ofiarą wykorzystania.
Tego samego dnia Franciszek przyjął rezygnację Franza-Petera Tebartz-van Elsta, biskupa Limburga, oskarżanego o zbyt wystawny tryb życia. Ze względu na to kardynał Reinhard Marx, przewodniczący niemieckiego episkopatu, zwołał 26 marca specjalną konferencję prasową. 28 marca natomiast papież spotkał się z bp. Tebartz-van Elstem. Niemiecki hierarcha ma otrzymać nowe stanowisko „we właściwym czasie”.
27 marca Franciszek rozmawiał z Barackiem Obamą. Prywatne spotkanie, w którym poza przywódcami uczestniczyło tylko dwoje tłumaczy, trwało blisko godzinę. Zgodnie z relacją prezydenta USA rozmowa dotyczyła przede wszystkim spraw takich jak nierówności dochodowe i wyzwania dla światowego pokoju. Symboliczna rola spotkania może się okazać podwójnie istotna – możliwe, że papież odwiedzi Stany Zjednoczone w 2015 roku. Warto przypomnieć, iż co czwarty mieszkaniec USA uznaje się za katolika.
Zbliża się kanonizacja Jana XXIII. Z tej okazji serwis National Catholic Reporter zamieścił dziesięć zabawnych historii związanych z Dobrym Papieżem. Na przykład zapytany o to, ilu ludzi pracuje w Watykanie, Jan XXIII miał odpowiedzieć: „mniej więcej połowa”. Z kolei KAI uruchomiła specjalny serwis agencyjny, w którym przedstawiciele mediów mogą znaleźć depesze związane z sylwetką Jana Pawła II oraz jego nadchodzącą kanonizacją.
Opinie
Wspominałem ostatnio o wyzwaniach dla katolicyzmu w Australii. Przed tygodniem NCR opublikował tekst o cichej rewolucji Kościoła w tym kraju. Chodzi o wzrastającą aktywność świeckich, do której przyczynia się spadek liczby księży i sióstr zakonnych. Członkowie laikatu – zarówno mężczyźni, jak i kobiety – zajmują coraz ważniejsze stanowiska w organizacjach kościelnych. Sądzę, że tego powinniśmy się od Australijczyków uczyć, bo u nas również z powołaniami kapłańskimi nie jest najlepiej. Krakowskie seminarium dla kandydatów w wieku co najmniej 35 lat, które zacznie działać niebawem, to wprawdzie dobra inicjatywa, ale nic nie wskazuje na to, aby w wieloletniej perspektywie liczba kapłanów miała zacząć szybko wzrastać.
Ostatnie tygodnie przyniosły głośne wypowiedzi kardynałów Gerharda Müllera, Waltera Kaspera i Oscara Maradiagi o komunii dla osób rozwiedzionych i żyjących w powtórnym związku. W tym kontekście istotne są słowa amerykańskiego kardynała Raymonda Lea Burke’a – prefekta Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej, czyli najważniejszej postaci w kluczowym organie sądowniczym Kościoła. Hierarcha przestrzegł przed „fałszywą litością” wyrażającą się w uproszczeniu procedury unieważnienia małżeństwa, a także podkreślił nierozerwalność tego sakramentu. Nie ulega wątpliwości, iż mamy tu do czynienia z poważnymi różnicami poglądów w gronie najważniejszych kardynałów. Ciekawe, że rozbieżności te ujawniają się w wypowiedziach publicznych. Zapewne przed jesiennym synodem poświęconym rodzinie różnic takich będzie coraz więcej.
Utworzeniu komisji do spraw wykorzystania seksualnego w Kościele towarzyszy nowa fala komentarzy na ten bolesny temat. Niektóre z nich są pesymistyczne. Autorem jednej z takich opinii jest ks. Thomas P. Doyle, znawca prawa kanonicznego, terapeuta uzależnień i współautor powstałego już w 1986 roku raportu o seksualnych nadużyciach duchowieństwa w USA. Zdaniem amerykańskiego kapłana problem wykorzystania został już wszechstronnie zbadany i praca następnej komisji nie jest już potrzebna. W podobny sposób można odczytywać tekst Mary Gail Frawley-O’Dea, terapeutki z długim doświadczeniem w pracy z ofiarami nadużyć. Co prawda nie ma w nim wzmianek o komisji, ale pojawił się już po rozpowszechnieniu informacji na jej temat. Zawartą tam tezę, że Franciszek powinien osobiście spotkać się z ofiarami, można odczytywać jako wskazanie na niewystarczalność komisji.
Ja jestem jednak optymistą. Po pierwsze, cieszy mnie, że do komisji należy tyle samo kobiet co mężczyzn; nie ma przecież dobrych powodów, aby te pierwsze były tak rzadko reprezentowane w watykańskich instytucjach, jak miało to miejsce do tej pory. Ksiądz Doyle, skupiając się m.in. na obecności wysokiego rangą duchownego w składzie nowej instytucji, zdaje się nie dostrzegać wagi tej zmiany, a także pomijać to, że większość składu komisji to świeccy. Po drugie, to bardzo dobrze, iż zaproszono jedną z osób, które same doświadczyły wykorzystania przez kapłana. Trzeba podkreślić, że sama Mary Collins przychylnie odniosła się do powstania komisji (z uznaniem o działalności Irlandki pisze też zresztą ks. Doyle).
Po trzecie, kardynał Seán O’Malley wydaje się dobrze rozumieć wagę problemu nadużyć seksualnych – trzy lata temu wraz z arcybiskupem Diarmuidem Martinem (którego sposób walki z wykorzystaniem niesłychanie sobie cenię) obmył nogi ośmiu ofiarom podczas specjalnego nabożeństwa w Dublinie. Gorąco polecam lekturę mowy bostońskiego hierarchy wygłoszonej w trakcie tej liturgii, podobnie jak tekst świetnego amerykańskiego watykanisty Johna Alenna Jr. poświęcony w znacznym stopniu postaci kardynała O’Malleya (dowiemy się stamtąd m.in. tego, że bostończyk publicznie mówił o procedurach pociągania do odpowiedzialności biskupów ukrywających przypadki wykorzystania). Warto też przypomnieć, że Mary Collins pomagała abp. Martinowi – prymasowi Irlandii – w pracy na rzecz ochrony dzieci w archidiecezji dublińskiej, a sam hierarcha gorąco pochwalił jej wysiłki.
Niemniej jednak wzmiankowana krytyka powinna uczulić nas na to, że najgorszym, co mogą zrobić członkowie i członkinie komisji, byłoby ograniczenie się do słów. W ostatecznym rachunku pracę tej nowej instytucji będziemy rozliczać na podstawie działań, do jakich ona doprowadzi. Miejmy nadzieję, że komisja autentycznie wspomoże pozostałe starania Kościoła na rzecz uleczenia jednej z najdotkliwszych ran w jego współczesnej historii.
________________________
Fotografia kard. O’Malleya pochodzi z portalu Wikimedia Commons, podobnie jak zdjęcie kard. Burke’a. Oba pliki są dostępne na licencji Creative Commons.
Staszek Krawczyk
Dawniej przez parę lat ważny był dla mnie Ruch Światło-Życie, potem poznańscy dominikanie. Do zakonu kaznodziejskiego nadal jestem przywiązany. Poza tym piszę doktorat o polskiej literaturze fantastycznej w Instytucie Socjologii UW, a w wolnych chwilach śpiewam pod nosem – szczególny sentyment mam do piosenek Jacka Kaczmarskiego.