Nowy papież
Jorge Mario Bergoglio papieżem! Elekcja argentyńskiego jezuity była niemałym zaskoczeniem. W jaki sposób odebraliśmy ją my, autorzy Przedmurza? Zapraszamy do zapoznania się z czterema krótkimi tekstami na ten temat.
Witek Krawczyk
Dlaczego zostałem fanem papieża Franciszka?
Z wielu powodów. Nie jest z Europy – symbolicznie kończy się okres, w którym Europejczycy ewangelizowali resztę świata. Jest jezuitą, a po paru latach wizyt w toruńskim kościele Towarzystwa Jezusowego naprawdę polubiłem ten zakon. Wybrał imię Franciszek; jeśli miał na myśli Franciszka z Asyżu, to jego patronem zostanie święty, który słynął z miłości do całego stworzenia, radości i pokory.
Ale fanem nowego papieża zostałem przede wszystkim dzięki jego orędziu. Z prośby do zgromadzonych wiernych o modlitwę za samego Franciszka przebijała niezwykła skromność i otwartość na ludzi. Wszyscy jesteśmy ludźmi, i wierni, i papież. Razem tworzymy Kościół i zmierzamy w nim do Królestwa Niebieskiego, i wszyscy razem prosimy o przewodnictwo Ducha Świętego.
Adam Sielatycki
Idzie nowe!
Od początku było widać, jak wielkie nadzieje katolicy (a może nie tylko oni?) pokładają w tym pontyfikacie. Ja nie pozostaję w tyle – sam wybór kardynała Bergoglio na papieża był dla mnie niespodzianką, ale za to niespodzianką bardzo miłą. Czy wierzę, że papież Franciszek zdoła rozwiązać problemy, które stoją przed Kościołem? Wprowadzić nowy styl dialogu ze światem? Pójść w ślady swojego patrona i objąć troską przede wszystkim tych, którzy są ubodzy, opuszczeni, zapomniani? Tak, wierzę! Czy nie jest to wiara nieco naiwna? Może jest, ale tej naiwności się nie wstydzę. I mocno trzymam kciuki za tego skromnego, prostego starszego człowieka, który został wybrany na głowę naszego Kościoła.
Jan Popieluch
Po szoku, jakim była dla Kościoła rezygnacja z urzędu Benedykta XVI, spodziewałem się, że konklawe nie skończy się szybko. Kardynałowie mieli z pewnością wiele spraw do omówienia, a to, że tym razem wybór papieża nie odbywał się w cieniu śmierci poprzednika, mogło wpłynąć na ożywienie dyskusji i odważne zadanie sobie pytań na temat przyszłości Kościoła. Tymczasem biały dym nad kaplicą sykstyńską ujrzeliśmy już drugiego dnia konklawe. Co więcej, kardynał Jorge Mario Bergoglio nie był wymieniamy jako faworyt w „wyścigu” do papieskiego tronu. Dla głosujących musiało być więc jasne, że argentyński duchowny jest właściwą osobą do pokierowania łodzią świętego Piotra przez wzburzone morze dzisiejszego świata.
Jego Świątobliwość Franciszek to nie tylko pierwszy w epoce nowożytnej papież spoza Europy, ale także pierwszy z zakonu jezuitów. Ci ostatni byli zawsze mocnym wsparciem dla Stolicy Apostolskiej. Ich przyrzeczenie posłuszeństwa papieżowi czyni ten zakon niejako gwardią następców św. Piotra. Teraz jezuita sam obejmie pieczę nad Kościołem powszechnym. Mam nadzieję, że bezkompromisowość, szczerość i skupienie bardziej na treści niż na formie, zawsze kojarzone z Towarzystwem Jezusowym, będą cechowały także pontyfikat Franciszka. Pamiętajmy również, że Franciszek z Asyżu nie jest jedynym świętym noszącym to imię. Nie można zapominać o św. Franciszku Ksawerym – wielkim misjonarzu i… jezuicie. Połączenie prostoty założyciela franciszkanów z misjonarskim zapałem i jezuicką formacją to coś, czego bardzo teraz potrzebujemy. Wierzę, że za wyborem kardynała Bergoglio, tak jak i za całym życiem Kościoła, stoi Duch Święty i wspomoże On nowego biskupa Rzymu we wszystkich wyzwaniach, jakie ma przed sobą nasz Kościół.
Janek Jęcz
Nie chcę się oszukiwać, że wiem cokolwiek o kardynale Bergoglio. Oczywiście jak większość z nas czytałem różne informacje o kolejnych papabille, trzymałem kciuki za kardynałów Turksona i O’Malleya i starałem się być przygotowany na wybór nowego papieża, ale ostateczna decyzja zaskoczyła mnie zupełnie. Być może rzeczywiście „kto wchodzi do Kaplicy Sykstyńskiej papieżem, wychodzi kardynałem”. Dlatego też o wiele bardziej niż biografia nowego następcy Świętego Piotra interesuje mnie jego… imię.
Mam głębokie przeczucie (i nie jestem w tym odosobniony), że kardynał Bergoglio, stając się właśnie Franciszkiem, dał wyraźny znak tego, jaki kierunek obierze jego pontyfikat. Tak jak Benedykt XVI celowo nawiązał imieniem do dziedzictwa świętego patrona Europy, tak Franciszek I podążać chce szlakiem Biedaczyny z Asyżu. Mam nadzieję, że jego pontyfikat cechować będą prostota i ubóstwo, łagodność, która pozwoli oswajać nawet dzikie wilki (nie tylko te z Gubio), miłość do wszelkiego stworzenia, a przede wszystkim siła, dzięki której będzie w stanie wziąć na swoje barki odbudowę Kościoła – już nie tego pisanego małą literą. I tego wszystkiego z całego serca mu życzę!
________________________
Zdjęcie papieża Franciszka zaczerpnęliśmy ze strony NBC Washington. Jego autorem jest Peter MacDiarmid (Getty Images).