Kolekcjonowanie kazań: luty

Czas życia homilii w mojej pamięci bardzo rzadko przekracza cały dzień. Potem zostaje tylko pustka w głowie i poczucie, że było się na niezłym (tudzież, momentami, złym) kazaniu. A szkoda – zwykle pada przynajmniej jedna myśl warta zapamiętania.

Żeby temu zaradzić, zdecydowałem się na eksperyment. Przez cały luty spisywałem to, co zapamiętałem z kazań. Pamięć bywa zawodna, parę razy pewnie coś źle zrozumiałem, ale jeśli dobrze pójdzie, kazania przetrwają trochę dłużej.

Święty Grzegorz Teolog z nędzarzami

Miniatura z Homilii Grzegorza z Nazjanzu, koniec IX wieku

2 lutego, święto Ofiarowania Pańskiego, katedra śś. Janów w Toruniu

Nawiązanie do czytania o Symeonie, w którym Jezus jest opisany jako światło na oświecenie pogan. Otóż Chrystus naprawdę jest światłem: pozwala nam dostrzec, kim naprawdę my jesteśmy i kim jest Bóg. To światło niosą – albo też odbijają – osoby konsekrowane, bo same są jak Jezus w ubóstwie, posłuszeństwie i czystości.

(Msza była odprawiana z okazji dnia życia konsekrowanego. Cała katedra była pełna sióstr zakonnych, swoją drogą bardzo wesołych – miałem wrażenie, że to dla nich święto nie mniejsze, niż dla kogoś świeckiego urodziny).

3 lutego, kościół Świętego Ducha w Toruniu

Czytanie o Jezusie nauczającym w Nazarecie. Jezus, owszem, pomaga potrzebującym – ale tylko tym, którzy w Niego wierzą. Mieszkańcy Nazaretu nie wierzyli, liczyli, że zarobią pieniądze na tym, iż cudotwórca będzie w ich mieście.

Poza tym nawiązanie do hymnu o miłości św. Pawła z drugiego czytania. Chwalona przez Apostoła Narodów miłość nie jest uczuciem, ale świadomym wyborem, z którym wiąże się cierpienie.

10 lutego, kościół Świętego Ducha w Toruniu

Człowiek potrafi łatwo przylgnąć do małego dobra, jakim żyje – sposobu życia. Chyba też do tego, w co wierzy i jak rozumie świat. Jednak grzeszy się nie tylko czynieniem zła albo zaniechaniem, ale też zadowoleniem się małym dobrem, które było dobre przez pewien czas, lecz na dłuższą metę nie pozwala pójść dalej. Kiedy święty Piotr spotkał Jezusa i został poproszony o ponowne zarzucenie sieci, stanął przed wyborem. Mógł odmówić i poprzestać na dumie, że Jezus kazał z jego łodzi – zachowałby wtedy reputację doświadczonego rybaka, który zna się na rzeczy. Mógł też narazić się na ośmieszenie i wypłynąć.

Podobnie później. Jezus mówi Piotrowi, że odtąd ludzi będzie łowił, i Piotr wybiera między pozostaniem na wybrzeżu i życiem sławą (w końcu złapał mnóstwo ryb!) a zostawieniem sieci i pójściem za Jezusem. Wybiera drugą drogę, dzięki której staje się pierwszym wyznającym wiarę w Jezusa i trzykrotnie się Go zapierającym, a potem pierwszym papieżem. Piotr ryzykował, nie zostawał w miejscu, i ostatecznie zaprowadziło go to do świętości.

Kościół Św. Ducha w Toruniu

Kościół św. Ducha w Toruniu

13 lutego, Środa Popielcowa, kościół Świętego Ducha w Toruniu

W Ewangelii Jezus mówił o izdebce, w której człowiek powinien się modlić. Ta izdebka według Ojców Kościoła jest naszym światem wewnętrznym, tym, czym żyjemy na co dzień. To tam trzeba zaprosić Boga.

Post nie znaczy, że trzeba się smucić – post to okazja do spotkania z żywym Bogiem. Umartwienia, poszczenie i popiół to tylko symbole tego, że ciało schodzi na dalszy plan, a liczy się Duch; przypomnienie o zmartwychwstaniu, które nas czeka. To zmartwychwstanie cały czas się dokonuje. Cały czas jesteśmy wskrzeszani przez Jezusa, uzdrawiani, zbawiani.

17 lutego, kościół św. Rodziny w Legnicy

Msza dla dzieci. Kaznodzieja opowiadał o Jezusie-Dzieciątku, przyniósł lalkę-niemowlaka. Dzieci były zainteresowane, ja jednak, niewyspany i po sesji egzaminacyjnej, zawiodłem i nie zapamiętałem nic istotnego.

24 lutego, kościół św. Wojciecha we Wrocławiu (podróże, podróże)

Dwa kazania w jednym! Najpierw kapłan przytoczył w całości kazanie ojca Joachima Badeniego wygłoszone kiedyś na święto Przemienienia Pańskiego: „Przemieniajmy się, przemieniajmy się, przemieniajmy się”. A potem opowiadał o znaczeniu przemienienia. Według Ojców Kościoła miało ono miejsce po to, żeby dodać sił apostołom i umocnić ich w wierze. Czy jednak naprawdę tak było, skoro Piotr zaparł się Jezusa, a Jakub i Jan zostawili Go w Ogrodzie Oliwnym?

Być może Jezus zabrał ze sobą Piotra, Jakuba i Jana dlatego, że ich wiara była najgwałtowniejsza. Często modlimy się, przedstawiając się Bogu jako ugrzecznieni – nie chcemy brzmieć głupio, chcemy zaprezentować się przed Nim jak najlepiej. Piotr, Jakub i Jan natomiast w żadnym razie ugrzecznieni nie byli. Pierwszy odwodził Jezusa od narażania się na śmierć, a synowie Zebedeusza chcieli zsyłać gromy na miasteczko w Samarii – i wszyscy byli w tym autentyczni, konfrontowali naukę Jezusa ze sobą i zadawali pytania. Taka wiara nie uchroniła ich od zwątpienia po śmierci Jezusa czy słabości, ale zaprowadziła ich również do Przemienienia Pańskiego, do chwili oglądania Boga w majestacie. I taką wiarę warto w sobie rozwijać.

________________________

Pierwsza ilustracja to fragment miniatury z Homilii Grzegorza z Nazjanzu, datowanych w przybliżeniu na 880 rok. Zaczerpnięta została z serwisu Wikimedia Commons i znajduje się w domenie publicznej. Zdjęcie kościoła św. Ducha w Toruniu pochodzi z Wikipedii, gdzie zostało udostępnione na licencji Creative Commons.

Witek Krawczyk

Lubię rozmawiać o religii i twardo bronię stanowiska, że nie trzeba się przy okazji kłócić. Studiuję filologię angielską, a w wolnych chwilach zdarza mi się czytać książki, przesiadywać w internecie, grać w gry fabularne i wyjmować biegusy zmienne (calidris alpina) z pułapek.

Komentowanie jest zablokowane

Tweety na temat @Przedmurze