Evangelii Gaudium – rozdział pierwszy
Poniższy tekst dotyczy pierwszego rozdziału Evangelii Gaudium. Zachęcamy również do lektury wcześniejszego wpisu poświęconego wprowadzeniu do adhortacji.
_______________________________
Pierwszy rozdział adhortacji apostolskiej Evangelii Gaudium nosi tytuł „Przemiana misyjna Kościoła”. Przedstawia zasady, którymi powinien kierować się Kościół w głoszeniu Ewangelii, i zachęca, by to działalność misyjną, ewangelizatorską zawsze stawiać na pierwszym miejscu. W tym kontekście zawsze aktualne pozostają słowa Chrystusa (Mt 28, 19-20):
Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem.
W całym rozdziale silnie pobrzmiewa jedna myśl – każdy z nas jest wezwany do tego, by wyruszać, wychodzić ze swojej strefy komfortu. To wezwanie usłyszeli Abraham, Mojżesz, Jeremiasz czy apostołowie, a wypełnienie go przynosi radość. Tę samą, którą czuli wracający ze zleconej im przez Jezusa misji apostołowie (Łk 10, 21). Głównym zadaniem Kościoła (czyli wspólnoty wszystkich wierzących) jest więc głoszenie Dobrej Nowiny wszędzie, zawsze, bez wątpliwości, niechęci czy strachu. Papież pokazuje nam za przykład Jezusa, który klęka i myje nogi swoim uczniom. Ewangelizator musi wykonać pierwszy krok i wspierać innych na każdym etapie drogi nawrócenia. Do tego potrzebna jest cierpliwość i nieprzejmowanie się ograniczeniami, jakie zdaje się nakładać na nas czas. Radosna ewangelizacja objawia się w pięknie liturgii. Ta jest zarówno celebracją głoszenia Słowa, jak i źródłem odnowionego ofiarowywania siebie – jest elementem ewangelizacji, ale i sama nawraca wspólnotę Kościoła.
Franciszek jest świadomy tego, że dokumenty kościelne nie wzbudzają obecnie takiego zainteresowania jak dawniej i są szybko zapominane. Zdecydowanie podkreśla jednak, że treść Evangelii Gaudium ma duże znaczenie programowe i poważne konsekwencje. Papież zachęca, by wskazania tego dokumentu stosować hojnie i odważnie, bez zahamowań i strachu. Nie możemy pozostawić spraw Kościoła w obecnym kształcie. Sama administracja już dłużej nie wystarcza – musimy nieustannie być „w stanie misji”. Dekret o ekumenizmie Unitatis Redintegratio Soboru Watykańskiego II mówi:
Każda odnowa Kościoła z istoty swej polega na wzroście wierności jego powołaniu. Do pielgrzymującego Kościoła kieruje Chrystus wołanie o nieustanną reformę, której Kościół, rozpatrywany jako ziemska i ludzka instytucja, wciąż potrzebuje.
Potrzebujemy takiego odnowienia Kościoła, które wykorzysta jego zwyczaje, plany i struktury do ewangelizacji dzisiejszego świata, a nie zachowywania własnego stanu. Nasza wspólnota musi otworzyć się na działalność misyjną i bardzo istotna jest tutaj rola poszczególnych parafii. Muszą one działać naprawdę wśród domów – nie być tylko administracyjnym konstruktem czy zajętą sobą grupą kilku wybranych, ale prawdziwą obecnością Chrystusa na danym terytorium. Środowiskiem dla usłyszenia Bożego Słowa, dialogu, działalności charytatywnej i celebracji kultu.
Bardzo ważna jest też rola biskupa. Stojąc na czele diecezji, powinien sprzyjać misyjnej jedności podległego mu Kościoła. Czasami będzie w tym celu szedł przed ludem, wskazując drogę i utrzymując nadzieję. Innym razem musi się znaleźć wśród ludzi i umacniać ich swoją skromną i miłosierną obecnością. Wreszcie niekiedy zdarzy się i tak, że zostanie z tyłu – pomagając zagubionym i pozwalając trzodzie na stworzenie nowych dróg. W rozwijaniu zaangażowania duchownych i świeckich w życie diecezji pomóc mogą środki proponowane przez Kodeks Prawa Kanonicznego: synod diecezjalny, rada do spraw ekonomicznych i ekonom, rada kapłańska, rada duszpasterska oraz rady duszpasterskie i ekonomiczne w poszczególnych parafiach. Przede wszystkim biskup powinien wysłuchać każdego głosu – nie tylko tych, którzy mówią to, co chce usłyszeć. Nie można także pozwolić, by działalność wyżej wymienionych struktur była czysto organizacyjna. Pierwszym celem musi być zawsze misyjna chęć dotarcia jak najdalej z Ewangelią.
Odnowienia nie uniknie również papiestwo. Franciszek pisze, że ma obowiązek być otwartym na sugestie, które mogą przybliżyć jego służbę do znaczenia nauczania Jezusa i współczesnych potrzeb ewangelizacji. Najważniejsze jest tutaj wsparcie konferencji episkopatów poszczególnych państw. Mimo że wagę tego dialogu podkreślał już Sobór Watykański II, wciąż nie zostały dobrze sprecyzowane zasady, na których miałby się opierać.
W najmocniejszych słowach mówi papież o tym, co i w jaki sposób powinno być głoszone przez ludzi Kościoła. Przestrzega, że w świecie błyskawicznej komunikacji i czasem stronniczych mediów wiadomość może zostać zniekształcona lub zredukowana do drugorzędnych aspektów. Dotyczy to zwłaszcza nauczania moralnego, wyjmowanego z nadającego mu sens kontekstu. Przekaz bywa wtedy identyfikowany z tymi drugorzędnymi cechami, które – przy całej swojej wadze – nie stanowią esencji nauczania Chrystusa. Powinniśmy się więc zawsze koncentrować na tym, co najważniejsze, najpiękniejsze, pociągające i niezbędne. Wiadomość uproszczona, ale nietracąca nic ze swojej głębi i prawdy, ma dużo więcej mocy i możliwości przekonywania.
Mimo że wszystkie prawdy objawione wywodzą się z tego samego Boskiego źródła i wierzymy w nie z tą samą wiarą, niektóre z nich są ważniejsze dla przedstawienia prawdziwej natury głoszonej Ewangelii. Na czoło wysuwa się tu „piękno ocalającej miłości Boga objawiającej się w Jezusie Chrystusie, który umarł i zmartwychwstał”. W Unitatis Redintegratio czytamy:
Istnieje porządek czy „hierarchia” prawd w nauce katolickiej, ponieważ różne jest ich powiązanie z zasadniczymi podstawami wiary chrześcijańskiej.
Dotyczy to zarówno dogmatów, jak i całego nauczania Kościoła, łącznie z nauczaniem moralnym. Podobna hierarchia jest obecna wśród cnot – na pierwszym ich miejscu jest miłosierdzie. W związku z tym należy zachować odpowiednie proporcje. Jako przykład papież podaje sytuację, gdy w ciągu roku liturgicznego w kazaniach więcej razy słyszymy o abstynencji niż dobroczynności i sprawiedliwości, więcej o prawie niż łasce, więcej o papieżu niż Słowie Bożym. Prowadzi to do zachwiania równowagi i pominięcia tych cnót, na których powinniśmy się skupić. Gdy jednak odpowiednie proporcje są zachowane, staje się oczywiste, które prawdy znajdują się w centrum. Wtedy też wyraźnie widać, że chrześcijańska moralność to nie forma stoicyzmu, samozaparcie ani katalog grzechów, ale odpowiedź na miłość ratującego nas Boga i zaproszenie do szukania Boga i dobra w innych. Jeśli to zaproszenie nie jest widoczne, całe nauczanie moralne Kościoła może się posypać jak domek z kart. Głosimy nie pewną doktrynę i zasady oparte na ideologii, ale Ewangelię.
Aby ta Dobra Nowina mogła być odebrana, język jej głoszenia nie może być dla słuchaczy obcy i nienaturalny. Formy wyrażania muszą się zmieniać, by móc dzisiaj przekazywać ludziom niezmienne znaczenie Ewangelii. Papież nie pozostawia wątpliwości:
Pewne zwyczaje, niezwiązane bezpośrednio z sercem Ewangelii, nawet głęboko zakorzenione historycznie, nie są już dobrze rozumiane i doceniane. Niektóre mogą być piękne, ale nie służą już głoszeniu Ewangelii. Nie powinniśmy się bać ponownego ich przeanalizowania. Równocześnie Kościół ma zasady i nakazy, które kiedyś mogły być efektywne, ale nie mają już tej samej użyteczności w kierowaniu życiem ludzi i kształtowaniu go. Święty Tomasz z Akwinu wskazuje, że nakazy, które Chrystus i apostołowie dali ludowi Bożemu, „są bardzo nieliczne”. Cytując św. Augustyna, pisze, że w nakazach później dołączanych przez Kościół należy zachować umiar, by „nie obciążać życia wiernych” i nie uczynić z naszej religii formy niewolnictwa, podczas gdy „Wolą Bożego miłosierdzia jest, żebyśmy byli wolni”.
Chwilę później przeczytać możemy o zaleceniach dotyczących udzielania sakramentu spowiedzi. Konfesjonał nie powinien być salą tortur, ale miejscem spotkania z miłosiernym Bogiem. Nawet mały krok w stronę nawrócenia może być więcej wart, niż życie, które tylko pozornie wydaje się być w porządku.
Papież daje również bardzo konkretne wskazania. Pisze, że znakiem otwartości Kościoła powinny być nieustannie otwarte drzwi w kościołach. Osoba poruszona przez Ducha Świętego i szukająca Boga nie powinna spotkać na przeszkodzie zamkniętych drzwi. Nie powinniśmy także bez powodu utrudniać dostępu do sakramentów, zwłaszcza chrztu. Również Eucharystia „nie jest nagrodą dla perfekcyjnych, ale potężnym lekarstwem i pokarmem dla słabych”. Franciszek znów nie unika zdecydowanych słów:
Kościół to nie domek dla lalek, ale dom Ojca. Jest w nim miejsce dla każdego, ze wszystkimi jego problemami.
Od kogo powinniśmy zacząć tę misyjną działalność? Odpowiedź znajdujemy w Ewangelii (Łk 14, 14): od tych, którzy „nie mają czym tobie się odwdzięczyć” – od ubogich. Papież zaznacza, że są oni uprzywilejowanymi odbiorcami Ewangelii i że istnieje nierozerwalna więź między naszą wiarą a ubogimi.
Podsumowaniem wymowy pierwszego rozdziału niech będą słowa:
Wolę Kościół posiniaczony, obolały i brudny od bycia na ulicach, niż niezdrowy od ograniczeń i trzymania się własnego bezpieczeństwa. Nie chcę Kościoła zatroskanego o bycie w centrum, który kończy wplątany w sieć obsesji i procedur. Jeśli coś powinno nas niepokoić i nurtować sumienia, to fakt, że tak wielu z naszych braci i sióstr żyje bez siły, światła i pocieszenia zrodzonego z przyjaźni z Jezusem Chrystusem, bez wspierającej ich wspólnoty wiary, bez znaczenia i celu w życiu. Żywię nadzieję, że bardziej niż strachem przed zbłądzeniem będziemy poruszeni strachem przed zamknięciem w strukturach dających fałszywe poczucie bezpieczeństwa, w zasadach czyniących z nas ostrych sędziów, w zwyczajach sprawiających, że czujemy się bezpiecznie, gdy u naszych drzwi głodują ludzie, a Jezus nigdy nie przestaje mówić do nas: „Dajcie im jeść”.
Omówienie drugiego rozdziału, zatytułowanego „W obliczu kryzysu zobowiązania wspólnotowego”, znajduje się tutaj.
________________________
Zdjęcie mszy świętej z tegorocznych Światowych Dni Młodzieży znaleźliśmy w serwisie Wikimedia Commons, gdzie zostało opublikowane na licencji CC BY 3.0 BR. Autorką fotografii jest Tânia Rêgo z Agência Brasil.
Zdjęcie ewangeliarza również pochodzi z serwisu Wikimedia Commons, a dostępne jest na licencji CC BY-SA 3.0. Fotografię wykonała użytkowniczka Wikipedii Shakko.
Jan Popieluch
Ceremoniarz liturgiczny, dziennikarz, informatyk, bibliofil. Na co dzień zajmuję się dbaniem o piękno liturgii, formacją służby liturgicznej i przygotowywaniem młodzieży do sakramentu bierzmowania. Trudno znaleźć dziedzinę, którą się nie interesuję – od teologii i filozofii, przez prawo, politykę, literaturę i astronomię, aż po informatykę i matematykę. Wolny czas spędzam przy późnych nocnych rozmowach, książkach (najchętniej fantastycznych), dobrych rockowych brzmieniach i grach komputerowych.